Komentarze: 0
BYŁA RAZ DZIEWCZYNA PO PRZEJŚCIACH I CHŁOPAK Z PRZESZŁOŚCIĄ. POZNALI SIĘ GDZIEŚ NA DRUGIM KOŃCU ŚWIATA CHOĆ TAK NA PRAWDĘ NIE WIEDZĄC O TYM MIELI SIEBIE BLISKO PRZEZ CAŁE ŻYCIE. CHODZILI TYMI SAMYMI ŚCIEŻKAMI, OGLĄDALI TE SAME WIDOKI ALE NIGDY SIĘ NIE SPOTKALI (chociaż kto wie, może gdzieś, przypadkiem, nie pamiętając o tym). LOS JEDNAK STWORZYŁ DLA NICH WSPÓLNY SCENARIUSZ GDZIEŚ DALEKO OD ZNANYCH MIEJSC.
ONA Z ZAMKNIĘTYM ROZDZIAŁEM W ŻYCIU, HEH NA NOWEJ DRODZE, Z KOLEJNĄ CZYSTĄ KARTĄ, W MALEŃKIM POKOIKU SZUKAŁA ISPIRACJI, CZEGOŚ CO POMOŻE JEJ ZACZĄĆ RAZ JESZCZE WSZYSTKO OD NOWA. TROCHĘ Z DYSTANSEM, STRACHEM ALE ZNACZNIE WIĘKSZĄ ODWAGĄ NIŻ WCZEŚNIEJ BO PRZECIEŻ UWOLNIŁA SIĘ ZE SWEGO KOKONA.
ON BUNTOWNIK Z WYBORU, SAM DLA SIEBIE, TROCHĘ HULIGAN, TROCHĘ CWANIAK, Z GŁOWĄ NA KARKU, BYSTRY ALE BARDZO ZAGUBIONY, UCIKAJĄCY OD RZECZYWISTOŚCI W "SWAWOLĘ", "ZABAWĘ" JAK NASTOLATEK ODKRYWAJĄCY CIEMNE STRONY ŻYCIA.
SPOTKALI SIĘ. NA TYCH SCHODACH, PRZED DRZWIAMI, JEDNO SPOJRZENIE, KRÓTKIE CZEŚĆ, NIBY NIC A JEDNAK... WIDYWALI SIĘ CODZIENNIE W PRZELOCIE AŻ DO TEGO DNIA... TEN JEGO UŚMIECH, PEWNOŚĆ SIEBIE, SPOSÓB W JAKI MÓWIŁ OBUDZIŁY W NIEJ UCZUCIA. STAŁO SIĘ. JAK TO MÓWIĄ "WPADŁA PO USZY". NA POCZĄTKU Z REZERWĄ, KAŻDEGO DNIA JEDNAK DO PRZODU, UŚMIECH W KOŃCU ZAGOŚCIŁ NA JEJ TWARZY, A KAŻDA CHWILA BYŁA SZCZĘŚLIWĄ. WYDAWAŁO SIĘ JEJ, ŻE CHWYCIŁĄ PANA BOGA ZA NOGI. DLA NIEGO ŻYCIE NABRAŁO INNYCH BARW, NIE MIAŁ CZASU NA NIC BO CHCIAŁ DO NIEJ SZYBKO WRACAĆ, BYĆ PRZY NIEJ. NIE ZNAŁ WCZEŚNIEJ TAKIEGO ŻYCIA ALE PODOBAŁO MU SIĘ, ZALEŻAŁO. NIE BYŁ IDEALNY (zresztą jak nikt z nas), POPEŁNIAŁ BŁĘDY. BYŁO JEDNAK CIEPŁO, UCZUCIOWO, NA SWÓJ SPOSÓB CUDOWNIE. MAGICZNE SŁOWA KOCHAM CIĘ ON POWIEDZIAŁ PIERWSZY, ONA W MILCZENIU SŁUCHAŁA, NIE WIEDZĄC CO POWIEDZIEĆ, NIE BYŁA JESZCZE PEWNA CZY CZUJE TAK BARDZO, WIĘC NIE MÓWIŁA NIC ALE SŁUCHAJĄC CZUŁA SIĘ SZCZĘŚLIWA AŻ W KOŃCU POCZUŁA TO DOGŁĘBNIE I PRZYSZEDŁ DZIEŃ GDY TE SŁOWA SAME WYRWAŁY SIĘ JEJ Z UST. SŁYSZĄC CO POWIEDZIAŁA, NIE MOGŁA UWIERZYĆ, ŻE POWIEDZIAŁA TO GŁOŚNO, TROCHĘ SIĘ BAŁA ALE NIE ŻAŁOWAŁA TEGO BO W KOŃCU TO BYŁA PRAWDA. ZAKOCHAŁA SIĘ, BEZGRANICZNIE, JAK NIGDY DOTĄD!!!
ON BYŁ TRUDNYM CHŁOPAKIEM, JEJ OTOCZENIE POWIEDZMY,ŻE AKCEPTOWAŁO JEJ WYBÓR ALE TO BYŁOBY NA TYLE BEZ FAJERWERKÓW. WIEDZIAŁA JEDNAK CO ONI SĄDZĄC ALE NIE POWSTRZYMYWAŁO TO JEJ PRZED BYCIEM Z NIM, JEJ UCZUCIA BYŁY TAK WIELKIE, ŻE NIC NIE BYŁO W STANIE ZNISZCZYĆ JEJ MIŁOŚCI. JEGO BLISCY, ZNAJOMI CHYBA POLUBILI JĄ OD RAZU ALE NIE OSZUKUJMY SIĘ BYLI TO LUDZIE, KTÓRZY LUBIĄ CHYBA WSZYSTKICH, ZWŁASZCZA TYCH CHĘTNYCH DO ZABAWY.
DNI MIJAŁY IM SZCZĘŚLIWIE NA PRACY, MIŁOŚCI I ZABAWIE ALE TEJ ZABAWY BYŁO CORAZ WIĘCEJ. CORAZ WIĘCEJ DLA NIEGO A RZECZYWISTOŚĆ ZOSTAWAŁA GDZIEŚ W TYLE, PRZESZŁOŚĆ, DAWNY STYL ŻYCIA ZACZĘŁY POWRACAĆ. ONA UMIAŁA SIĘ BAWIĆ ALE WIEDZIAŁA, ŻE ŻYCIE JEST ŻYCIEM I NIE TYLKO NA ZABAWIE POLEGA. STĄPAŁA TWARDO PO ZIEMII, NIE JAK ON LEKKODUCH. NASTAŁ DLA NICH TRUDNY CZAS, PIERWSZE KŁÓTNIE, ŁZY, SMUTEK, ROZCZAROWANIA ALE POTRAFILI PRZEZ TO PRZEJŚĆ. ON KOCHAŁ JĄ SZCZERZE I DLA NIEJ, DLA JEJ MIŁOŚCI SIĘ ZMIENIŁ. STWORZYLI SOBIE WŁASNY RAJ NA ZIEMII. BYŁO CUDOWNIE, ON BYŁ JEJ KSIĘCIEM Z BAJKI, ONA JEGO OCZKIEM W GŁOWIE. OAZA RADOŚCI I SZCZĘŚCIA. WTEDY ZDAŁA SOBIE SPRAWĘ, ŻE TYLKO Z NIM CHCE SPĘDZIĆ SWOJE ŻYCIE. ON WIEDZIAŁ, ŻE ONA JEST JEGO NA ZAWSZE. ŻYCIE WŚRÓD WZLOTÓW I UPADKÓW TOCZYŁO SIĘ W MIŁOŚCI, MIMO WSZYSTKO BYŁO CUDOWNIE, ŻYCIE MIAŁO SENS A KAŻDA ICH WSPÓLNA CHWILA DLA NIEJ I DLA NIEGO MOGŁA TRWAĆ BEZ KOŃCA.
NIESTETY JAK TO W ŻYCIU BYWA NIC NIE TRWA WIECZNIE, WSZYSTKO CO DOBRE SIE KONCZY I NIKOGO NIE ZDZIWI,ZE TU NIE BYŁO INACZEJ...